Dołączył: 13 Lis 2010 Posty: 1959 Skąd: UBeckie metody Panów
Wysłany: 14-12-2013, 21:57
KonradK. napisał/a:
Bo te GUE projekty to o kant doopy rozbic.Z masami nie zrobisz nic.Tluszcza jest wlasnie po to zeby sie szkolic, wydawac kase na sprzet i pic piwo do grila po nurku.
Bo te GUE projekty to o kant doopy rozbic.Z masami nie zrobisz nic.Tluszcza jest wlasnie po to zeby sie szkolic, wydawac kase na sprzet i pic piwo do grila po nurku.
Zimnej też nie powinieneś .
Zimna zimną ale po h.. tłuszczy ogłaszać że robię fundy? ...
Zimna zimną ale po h.. tłuszczy ogłaszać że robię fundy? ...
Jakbyś nie zauważył, napisałem że szukam zespołu, link do wątku tutaj. Ponieważ tam prosiłem, żeby nie bić piany, kolega ciekawy co i po co, założył nowy wątek - ten. On nie ma charakteru ogłoszeniowego, pojawił się jako dygresja - a tutaj dlatego, żeby tam nie robić bajzlu. Ot i tyle
Yavox zamknij ten wątek, nie zniżaj sie nie dyskutuj z jakimś pajacem... Rób swoje i czesc
Kiedy widzisz, w poprzednim poście Jacek ma akurat sporo racji. Jest wiele projektów, które się toczą, kiedy ktoś jest zainteresowany zrobieniem czegoś konkretnego a nie tylko nurkowaniem dla samego nurkowania. Z drugiej strony, żeby brać w czymś udział, wcale nie trzeba do tego żadnego GUE - wystarczy chcieć, bo wiele osób różne rzeczy robi. I to też jest prawda.
Ja nie wiem, może ja się starzeję, ale mnie trochę zaczyna frustrować brak jakiegoś celu gdzieś na wyższym poziomie niż tylko "wejść do wody po to, żeby wejść do wody". Kiedyś tak nie miałem - najważniejsze było, żeby tylko była jakaś okazja. Małe bajorko, duże bajorko, piąty raz to samo bajorko - super, byle włazić, byle włazić. Ale teraz jakoś już mi się trochę przestaje chcieć.
Idę sobie ulicą a tam obok szrot samochodowy. Nie wchodzę tam, niczemu się nie przyglądam. Podobnie nie ciągną mnie muszle klozetowe i inne tego typu akcesoria. Ale potem jak jestem na jakichś koparkach, to płynę z kimś do wraku tej beemki, wisimy nad tym, syczymy, bulgotamy, wracamy... Albo poręczówka na jeziorze, co prowadzi do zatopionego kibla, tudzież zardzewiałego grilla na trzech nogach. Wiszę tam sobie, oglądam to i nagle w przebłysku świadomości się zaczynam zastanawiać - co ja k**wa tutaj robię?!? Przecież mnie nie interesują żadne rozbebeszone samochody, kible albo grille! Co to zmienia, że ten złom leży pod wodą, w imię czego niby miałbym go odwiedzać???
Dlatego właśnie piszę o różnych projektach, bo zaczyna mi czegoś brakować. Takiego działania, żeby usiąść z jakimiś ludźmi, coś dokładnie omawiać, zaplanować. Coś trudniejszego, nieoczywistego, co nie wyjdzie tak z palca z improwizacji. Potem kilka razy gdzieś ćwiczyć różne części składowe, sprawdzić jak to wszystko działa na poziomie współpracy pod wodą itp. Potem pojechać tam, gdzie był plan i zrobić to wszystko w całości. Mieć poczucie, że było trudno, że nie było oczywiste, że się uda, ale w końcu się udało. Móc coś o tym później gdzieś napisać, mieć się czym pochwalić. Pomyśleć, co dalej, podnieść poprzeczkę...
Wiem, że dla wielu osób samo przebywanie pod wodą jest tak atrakcyjne, że nic im więcej do szczęścia nie jest potrzebne. Mnie tam niestety czegoś brakuje
Wez i spakuj sprzet,kup bilet i wyjedz w jakies fajne miejsce.
Jaros, taki właśnie jest plan Wyjazd na Chorwację - tydzień fundów, tydzień nurkowania
jaros4 napisał/a:
wszyscy dluzej nurkujacy staja w pewnym momecie przed dylematem.Co tu dalej robic?
Jak to, co? Instruktora! A wcześniej - patrzymy, jakich plastików jeszcze nie mamy w danej federacji, no i po kolei... Można jeszcze powiększać cyfrę na kompie, ale to już mi na początku drogi wybił wujek Strugalski z głowy - powiedział, że i tak żelazko może najgłębiej... To było naprawdę dobre, do dzisiaj mu w myślach dziękuję jak tamten pierwszy kurs wspominam, że mnie nie popier****ło od początku właśnie w tamtą stronę.
Ostatnio zmieniony przez Yavox 15-12-2013, 00:05, w całości zmieniany 3 razy
Wiek: 53 Dołączył: 28 Maj 2009 Posty: 335 Skąd: 3-city
Wysłany: 15-12-2013, 11:12
Yavox napisał/a:
Wiszę tam sobie, oglądam to i nagle w przebłysku świadomości się zaczynam zastanawiać - co ja k**wa tutaj robię?!?
No właśnie!Musisz sobie tylko odpowiedziec na pytanie: co chcesz w życiu robic i ...rób to.Nie patrz na innych, bo wtedy do końca życia bedziesz nurkował i oglądał kible pod wodą.Fundy za bardzo Tobie nie pomogą.A wiesz wogóle co chcesz robić?W co uderzać?Może jest coś co Ciebie szczególnie ciagnie- wraki, jaskinie, biologia morza, cokolwiek.Więc zrób coś w tym kierunku.Sam jestes kowalem swojego losu.
No właśnie!Musisz sobie tylko odpowiedziec na pytanie: co chcesz w życiu robic i ...rób to.
KonradK. napisał/a:
Może jest coś co Ciebie szczególnie ciagnie- wraki, jaskinie [...] Więc zrób coś w tym kierunku
Właśnie robię Zadałem sobie pytanie, jaki jest optymalny na to sposób, biorąc pod uwagę bezpieczeństwo, poziom wyszkolenia ludzi z którymi to można robić oraz zgodność z nimi w sposobie myślenia o tej sytuacji. Z tego mniej więcej wyłonił się ten wątek. Może jego tytuł jest mylący, bo on sugeruje dyskusję o pojedynczym kursie a nie rozważania nad wyborem całego kierunku, kompleksowej ścieżki.
Jak to wyjdzie, to już czas pokaże. Może za dwa lata napiszę, że umoczyłem - że trzeba było polecieć na 6 dni do Egiptu i wrócić z fullTMX z tym instruktorem, co mi to rok temu proponował
Ja nie wiem, może ja się starzeję, ale mnie trochę zaczyna frustrować brak jakiegoś celu gdzieś na wyższym poziomie niż tylko "wejść do wody po to, żeby wejść do wody". Kiedyś tak nie miałem - najważniejsze było, żeby tylko była jakaś okazja. Małe bajorko, duże bajorko, piąty raz to samo bajorko - super, byle włazić, byle włazić. Ale teraz jakoś już mi się trochę przestaje chcieć.
Idę sobie ulicą a tam obok szrot samochodowy. Nie wchodzę tam, niczemu się nie przyglądam. Podobnie nie ciągną mnie muszle klozetowe i inne tego typu akcesoria. Ale potem jak jestem na jakichś koparkach, to płynę z kimś do wraku tej beemki, wisimy nad tym, syczymy, bulgotamy, wracamy... Albo poręczówka na jeziorze, co prowadzi do zatopionego kibla, tudzież zardzewiałego grilla na trzech nogach. Wiszę tam sobie, oglądam to i nagle w przebłysku świadomości się zaczynam zastanawiać - co ja k**wa tutaj robię?!? Przecież mnie nie interesują żadne rozbebeszone samochody, kible albo grille! Co to zmienia, że ten złom leży pod wodą, w imię czego niby miałbym go odwiedzać???
Dlatego właśnie piszę o różnych projektach, bo zaczyna mi czegoś brakować. Takiego działania, żeby usiąść z jakimiś ludźmi, coś dokładnie omawiać, zaplanować. Coś trudniejszego, nieoczywistego, co nie wyjdzie tak z palca z improwizacji. Potem kilka razy gdzieś ćwiczyć różne części składowe, sprawdzić jak to wszystko działa na poziomie współpracy pod wodą itp. Potem pojechać tam, gdzie był plan i zrobić to wszystko w całości. Mieć poczucie, że było trudno, że nie było oczywiste, że się uda, ale w końcu się udało. Móc coś o tym później gdzieś napisać, mieć się czym pochwalić. Pomyśleć, co dalej, podnieść poprzeczkę...
Wiem, że dla wielu osób samo przebywanie pod wodą jest tak atrakcyjne, że nic im więcej do szczęścia nie jest potrzebne. Mnie tam niestety czegoś brakuje
Nie jesteś w tym odosobniony, to jest właśnie przejaw dojrzałości nurkowej. Czasem lepiej zrobić mniej ale ciekawiej i z celem. To jest właśnie różnica między 200-nym nurkowaniem na Koparkach czy Zakrzówku a może 20-tym, 30-tym w innym akwenie. Czasem lepiej zrobić 50-60 ciekawych nurkowań rocznie (z jasno określonym celem) niż kilkaset razy w roku włazić do jednego i tego samego bajora, po to tylko by liczba nurkowań w logbooku wyglądała imponująco. Nurkowania powinny być urozmaicone, o zróżnicowanym stopniu trudności, to pozwala naprawdę czegoś się nauczyć i zdobyć większe doświadczenie, podnosić poprzeczkę. Nowe miejsce wymusza lepsze przygotowanie, planowanie i na końcu wykonanie nurkowania.
Życzę Ci powodzenia na tej ciekawej drodze. No i czekam na relację z Fundów! Choć sam nie jestem fanem GUE to doceniam ich wysoki poziom szkoleń
Czasem lepiej zrobić mniej ale ciekawiej i z celem.
ale żeby to robić trzeba mieć narzędzia to tego , a to nie zdobywa się przez 60 nurkowań rocznie tylko
ferret napisał/a:
200-nym nurkowaniem na Koparkach
na początku każdy tak robi aby posiąść odpowiednie umiejętność !!!
Później rozwija się , kierunkuje nasze nurkowanie , foto ,wraki , jaskinie itd itp. Nuda lenistwo , brak kierunku , brak umiejętność prowadzi do takich właśnie myśli , że trzeba coś z tym zrobić .... i szukamy rozwiązań
Zgadzam sie tylko wtedy z
ferret napisał/a:
Czasem lepiej zrobić 50-60 ciekawych nurkowań rocznie (z jasno określonym celem) niż kilkaset razy w roku włazić do jednego i tego samego bajora, po to tylko by liczba nurkowań w logbooku wyglądała imponująco
jak to jest już 5 setka takich nurkowań i nic więcej , wiadomo że jedno nurkowanie na wrakach bałtyckich porównałbym z 10-20 nurkowaniami w jeziorku , koparkach , Zakrzówku . Choć można i robić setki nurkowań w jednym jeziorku , i wydać piękny album o danej akwenie (WłodekK) , można też płacić abonament GUE i czuć sie że robimy projekt pływając parę tysięczny raz w danej jaskini co inni i wypełnić ankiete o degradacji jaskiń , (g..wno komu potrzebną) lub inne baseline robić
Tak czy inaczej tylko od nas zależy jak będą wyglądać nasze nurkowania i czy będzie w nich fun , lepiej mieć grupę kilku przyjaciół kolegów z którymi możemy pojechać tu i tam zaplanować nurkowanie zrobić je i o nim opowiadać niż , żyć nadzieją ze ten super kurs zmieni coś , jak sam nie zmieni sposobu na życie to nic z tego nie będzie
Zobaczcie przykłady kilku forumowiczów nurkujący w w/w federacji , nawet ona nie zdołała ich zaciekawić i zachęcić mimo że mieli T... ileść tam , słomiany zapał zamieniony na rowery i bieganie , bo to jest łatwiejsze ? bezpieczniejsze ? nie wymaga tyle wysiłku ? zawsze jest czym oddychać ?
Może YAVOX warto pomyśleć i sie nie oszukiwać , że nurkowanie to nie jest to co chcesz !!!
ale żeby to robić trzeba mieć narzędzia to tego , a to nie zdobywa się przez 60 nurkowań rocznie tylko
Niestety jest pewna liczba nurkowań rocznie, którą może swobodnie wykonać ktoś, dla kogo nurkowanie jest jedną z rzeczy, którymi pozazawodowo się zajmuje a nie czymś, na czym zarabia pieniądze. Dotyczy to zwłaszcza osób, które nie mają jeziora za płotem ani portu po drugiej stronie miasta, tylko jedno nurkowanie to jest dla nich często jednodniowy wyjazd. Jedyne, co wtedy możesz zrobić, to próbować iść w jakość a nie w ilość - a treningowo np. co tydzień baseny.
PawelW napisał/a:
robimy projekt pływając parę tysięczny raz w danej jaskini co inni i wypełnić ankiete o degradacji jaskiń , (g..wno komu potrzebną)
Dlatego właśnie warto odpowiedzieć sobie na pytanie, co nas naprawdę interesuje, zamiast szukać cudzych celów, które jakoś tam od biedy są w obszarze naszej akceptacji, no bo przecież lepiej takie niż żadne.
PawelW napisał/a:
żyć nadzieją ze ten super kurs zmieni coś , jak sam nie zmieni sposobu na życie to nic z tego nie będzie
To prawda, chociaż w dobie takiej dostępności informacji, jaką mamy obecnie, ja mocno wątpię czy są osoby, które bezkrytycznie łykają obietnice super-kursów. Prawda jest taka, że żaden instruktor, kurs ani federacja nie przekazują umiejętności metodą kładzenia rąk na głowę - na dobre wyniki wszędzie trzeba się nazapierdzielać - zwłaszcza po kursie. Kurs może to ułatwiać, jeżeli jest w odpowiedni sposób prowadzony, bądź utrudniać. Ostateczny efekt (bądź jego brak) każdy i tak zawdzięcza sobie sam.
PawelW napisał/a:
Zobaczcie przykłady kilku forumowiczów nurkujący w w/w federacji , nawet ona nie zdołała ich zaciekawić i zachęcić mimo że mieli T... ileść tam , słomiany zapał zamieniony na rowery i bieganie , bo to jest łatwiejsze ]? bezpieczniejsze ? nie wymaga tyle wysiłku ? zawsze jest czym oddychać?
Żadne hobby nie musi być na zawsze. Ja mając kilkanaście lat, całe dnie i noce spędzałem na programowaniu komputerów 8-bitowych, życia poza tym nie widziałem, od końca podstawówki aż do końca liceum. Teraz to dla mnie jakaś abstrakcja, żeby trzy doby bez przerwy nie spać, żeby kawałek kodu wreszcie uruchomić, żeby jakaś animowana piłeczka wektorowa podskakiwała na ekranie kalkulatora Przez całe studia katowałem rower górski - dziesiątki godzin grzebania przy wszystkim w garażu, wspinanie się skokami po gołoborzach w górach, siniaki, otarcia i rozcięcia na każdej części ciała. Teraz rower stoi, czasami zrobię kilkanaście kilometrów po górkach po lesie. Nic nie jest wieczne.
PawelW napisał/a:
Może YAVOX warto pomyśleć i sie nie oszukiwać , że nurkowanie to nie jest to co chcesz !!!
A tego to nie załapałem - możesz jakimiś innymi słowami, czy coś?
Dołączył: 06 Gru 2007 Posty: 166 Skąd: 30 seconds to Mars
Wysłany: 15-12-2013, 14:24
Ktoś chętny na ciekawy projekt? Szukanie w okolicy Ustki i Ławicy 2 wraków z końca XIXwieku których mam przyblizone pozycje zatonięcia, jako ze po zatonieciu ich maszty wystawaly metr ponad wode.Płytkie wody, 20m, niepotrzebny nawet trimix.W/w Informacje wyorałem w niemieckich archiwach.W przypadku namierzenia można liczyc na ciekawe fanty...
Jest co robic, jest czego szukac , co explorowac i identyfikowac.
Potrzebny jest tylko zapał i kasa.Nurkowanie to tylko narzędzie takie samo jak łódka, sonar czy skaner przydatny do skanowania dokumentów z archiwow.
hmm , pewnie że nie , dlatego są ludzie którzy będą się odróżniać , robiąc to od lat i cały czas to samo i nie myślą nawet szukać czegoś innego
Yavox napisał/a:
A tego to nie załapałem - możesz jakimiś innymi słowami, czy coś?
jeśli złapała Cię nurkowa recesja i nic nie wyszło z konkretnej drogi , masz już za sobą kilka lat nurkowania , to zmień hobby , jeśli jesteś na początku drogi nurkowej to warto iść szkolić sie dalej , ale u instruktora który nie skasuje kasy i powie do widzenia tylko będziesz z nim nurkować i korzystać z jego wiedzy i doświadczenia na wspólnych wyjazdach
To o czym napisał Pawełw jest i było dla mnie najważniejszym kryterium przy wyborze instruktora.
Proste pytanie- kiedy ostatnio nurkowałeś tak dla siebie, bez kursantów, bez brania kasy za wejście do wody, dla swojego funu.
Adam- wydaje mi się że rozumiem twój wybór Gue ( tak mi się wydaje) ale niestety muszę Cię rozczarować.
Chyba w zeszłym roku( może dwa lata temu) będąc ze znajomymi na Helu w niedziele mieliśmy płynąć na Abille. Ja zaimprezowałem w sobotę i odpuściłem nurka. Gdy ja spokojnie leczyłem kaca w knajpie moi partnurzy popłyneli na wrak. Na wypłynięciu była jeszcze para nurków Gue.
Podczas klarowania się przed wejściem do wody jeden z gue miał awarię ( nie pamietam co to było ale uniemożliwiająca mu nurkowanie). Drugi Gue zapytał czy może dołączyć do moich znajomych- oczywiście zgodzili się. Omówienie nurkowania ( czas denny itp itd) i hop do wody.
Z tego co znajomi mi opowiadali pod wodą jedno wielkie nieporozumienie- co chwile się obijali o siebie ( gue płynął 10cm od nich przy dobrej wizurze) znaki że latarka nie w tym miejscu, wymądrzanie się że przystanki robimi tak a nie tak - itd itp. Zero wolności i luzu pod wodą- wszystko pod linijkę.
Dlatego uważam że partnerstwo jest ważne ale najważniejsza jest umiejętność dostosowania się do sytuacji. Dobrze wyszkolonemu nurkowi solo będzie łatwiej być dobrym partnerem niż odwrotnie.
Co zrobisz jak wyszkolisz się technicznie w Gue, umówisz na 2 tyg wyjazd do Zanzibaru a kumple Gue z Hondurasu nie dolecą?
Wiek: 61 Dołączył: 13 Sie 2007 Posty: 2478 Skąd: Trójmiasto
Wysłany: 15-12-2013, 18:07
PawelW napisał/a:
to zmień hobby
Paweł , może nie aż tak daleko , może zająć się jeszcze innymi dziedzinami aktywności ??
Ja nie wyobrażam sobie , abym poprzestał tylko na nurkowaniu i tylko "to" było dla mnie ważne .
Jak napisął
Offshore napisał/a:
Nurkowanie to tylko narzędzie takie samo jak łódka, sonar czy skaner
Jest to dylemat ludzi , którzy nurkują dla samego nurkowania , natomiast wielu dla których nurkowanie to jedno z licznych hobby , tudzież narzędzie potrzebne do zajmowania się innym hobby ( czy pracą ) związanym z wodą , takich dylematów nie ma .
Łatwiej jest posiadać liczne zainteresowania , dla których jednym z narzędzi jest nurkowanie , niż posiadać umiejętności nurkowania i zastanawiać się, co do nich dopasować .
Wiem Yavox , że nie odpowiada to na Twoje pytanie , ale może dodatkowo jednak coś innego ??
Dołączył: 13 Lis 2010 Posty: 1959 Skąd: UBeckie metody Panów
Wysłany: 15-12-2013, 18:10
TYMOTEUSZ napisał/a:
Z tego co znajomi mi opowiadali pod wodą jedno wielkie nieporozumienie- co chwile się obijali o siebie ( gue płynął 10cm od nich przy dobrej wizurze) znaki że latarka nie w tym miejscu, wymądrzanie się że przystanki robimi tak a nie tak - itd itp. Zero wolności i luzu pod wodą- wszystko pod linijkę.
Ja tam mam całkowicie odmienne zdanie na temat nurkowań z tymi " zboczeńcami "
Fajnie się z nimi nurkowało . Zawsze było wiadomo co i jak i czego się spodziewać .
Ale nigdy nie lubiłem improwizacji pod wodą jak nie była konieczna .
TYMOTEUSZ napisał/a:
Co zrobisz jak wyszkolisz się technicznie w Gue, umówisz na 2 tyg wyjazd do Zanzibaru a kumple Gue z Hondurasu nie dolecą?
Spokojnie ogarnie Padiowych nurków i nie da się utopić pieprząc szczegóły proceduralne .
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Administrator FORUM-NURAS uprzejmie informuje, że nie ponosi odpowiedzialności i w żaden sposób nie ingeruje w treść wypowiedzi umieszczanych przez użytkowników na Forum.
Zastrzega sobie jedynie prawo do usuwania i edytowania, w ciągu 24 godzin, postów o treści reklamowej, sprzecznej z prawem, wzywających do nienawiści rasowej, wyznaniowej, etnicznej
czy tez propagujących przemoc oraz treści powszechnie uznanych za naganne moralnie, społecznie niewłaściwe i naruszających zasady regulaminu.
Przypominam, że osoby zamieszczające opinie, o których mowa powyżej, mogą ponieść za ich treść odpowiedzialność karną lub cywilną.
Serwis wykorzystuje pliki cookies, które są zapisywane na Twoim komputerze. Technologia ta jest wykorzystywana w celach funkcjonalnych, statystycznych i reklamowych. Pozwala nam określać zachowania użytkowników na stronie, dostarczać im odpowiednie treści oraz reklamy, a także ułatwia korzystanie z serwisu, np. poprzez funkcję automatycznego logowania. Korzystanie z serwisu Forum-Nuras przy włączonej obsłudze plików cookies jest przez nas traktowane, jako wyrażenie zgody na zapisywanie ich w pamięci urządzenia, z którego korzystasz.
Jeżeli się na to nie zgadzasz, możesz w każdej chwili zmienić ustawienia swojej przeglądarki. Przeczytaj, jak wyłączyć pliki cookie i nie tylko